Rainbow - przedszkole niepubliczne Kraków

Joanna Kołodziej z mężem

Dzisiaj moja 16-letnia córka ukończyła III klasę gimnazjum. W czasie pożegnalnej prezentacji zdjęć z dzieciństwa pojawiło się zdjęcie grupki dzieci w wieku przedszkolnym. Pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ta sama grupa znajdowała się na tejże sali gimnastycznej wspólnie żegnając gimnazjum. Dzieci poznały się w „Rainbow”, potem razem stworzyły klasę w jednej z krakowskich szkół i razem kontynuowały naukę w gimnazjum. Nie zawsze rodzicom było to „na rękę”, ale nikt nie chciał zepsuć tego, co połączyło te dzieci, a zaczęło się właśnie w „Rainbow”. Wzajemna sympatia, z czasem przyjaźń, świetna praca w grupie, wspieranie się, poznanie własnych mocnych i słabych stron, pomoc tym, którzy gorzej radzą sobie z jakimś problemem, otwarte głowy, żywiołowa chęć do poznawania nowych rzeczy, fascynacja nauką j. angielskiego, która zaowocowała świetną znajomością języka, potwierdzoną certyfikatami i wysokimi miejscami w ogólnopolskich konkursach j. angielskiego. Na tym polega fenomen „Rainbow” – daje wyśmienity start i teraz wiem to już na pewno.

 

Mijający czas pozwala nam lepiej ocenić to, co przytrafiło się nam w życiu. Już mniej emocjonalnie, bo z dystansu. Wtedy dowiemy się, czy coś naprawdę się nam udało. A moim dzieciom się udało. Mówię dzieciom, ponieważ swoją przygodę z „Rainbow” miała moja kolejna córka, a potem jeszcze syn. To druga niesamowita rzecz. Tu chcą przychodzić również rodzice i zawiązują przyjaźnie na lata.

 

Z serdecznymi pozdrowieniami i wyrazami wielkiej sympatii

i szacunku dla Pani Basi Turopolskiej i całej Kadry „Rainbow”

 

Joanna Kołodziej z mężem oraz

Jagoda, Kalina i Maks

 

Kraków, 27.06.2014